Ogłoszenie

Nieautoryzowane forum serwisu piekielni.pl
"Dobra. W ogóle nie rozumiem co do mnie gadacie."

#1 2014-03-09 19:20:08

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Psy

Jak w temacie, do napisania którego natchnęła mnie ta historia: http://piekielni.pl/58546

Co myślicie o takim samowolnym puszczaniu psa "żeby się wybiegał"? I co gdy takowy zaatakuje- macie opory przed obroną własną?
Hejt czas zacząć


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#2 2014-03-09 19:42:59

 Intro

Grzesznik

Punktów :   

Re: Psy

Co do drugiego pytania to go w ogóle nie rozumiem. Jak można mieć opory przed obroną własną? Jakby się jakiś pies rzucił to starałbym się zrobić mu krzywdę. To logiczne.

Offline

 

#3 2014-03-09 20:21:48

marchewkowe_pole

Gość

Re: Psy

Puszczam psa luzem w lesie, ale pilnuję czy nie zbliżają się ludzie i zawsze mam smycz w pogotowiu. W końcu psu potrzeba więcej ruchu niż chodzenie na smyczy. Nie rozumiem podejścia niektórych ludzi, którzy nawet nie starają się powstrzymywać swojego pupila przed "molestowaniem" obcych ludzi. Rozumiem, że można mieć do swojego zwierzaka zaufanie i w ogóle, ale dla przypadkowych przechodniów to kompletnie obcy pies i nie wszyscy są chętni do zawierania nowych znajomości. No i gdyby mnie jakaś obca bestia zaatakowała to nie miałabym najmniejszych oporów żeby się bronić.

Ostatnio edytowany przez marchewkowe_pole (2014-03-09 20:22:11)

 

#4 2014-03-09 21:21:02

 mongol13

Kuro no Kenshi

Punktów :   16 
Zawód: już inżynier IT

Re: Psy

Cóż- ja jestem za tym, żeby pies był na smyczy i już. I najlepiej w kagańcu Jakoś nie wiem czemu. Zupełnie, ale po zaliczeniu 2 ugryzień, z czego 1 poważniejszego, niż "otarcie", niezliczonej ilości obszczekiwań i doskakiwań z zębami w ciągu 14 lat mieszkania w bloku jakoś straciłem i empatię, i cierpliwość i poczucie bezpieczeństwa.

Szczególnie, że zawsze, co słyszałem to tylko "on jest niegroźny, on chce się tylko pobawić" Był niegroźny raz, drugi, a potem jak miałem 3 lata, to zaliczyłem pierwsze ugryzienie, w wieku bodaj 6-7 drugie, przy którym tak uje&ał mnie ten **_*_****___*_ w nogę, że musiałem do szpitala jechać. Ciekawostka- to pamiętam, jak dziś i mogę tylko powiedzieć, że ten "właściciel" raczej nie wyrywał się, żeby to bydle odciągnąć. Kto to zrobił? Mój tata z jakimś przypadkowym przechodniem. Brawo. I wiecie co? Od tego czasu jakoś wyleczyłem się ze wszystkich gadek na temat "biedny pieseczek/ chce się pobawić, wygonić, cokolwiek/ niech sobie pobiega/ on nic nie zrobi". To jest cholerny wilk- tylko trochę udomowiony. To, że czasem posłucha i siądzie na zadzie, zaszczeka, czy poda łapę na zawołanie nie czyni go całkowicie oswojonym. I ma swoje pierwotne instynkty. I jak będzie chciał użreć, to nie pomogą żadne gadki typu "Fifuś do nogi!" Jak doskakuje- wybaczcie, rzucajcie we mnie obelgami- nie bawię się w jakąś chorą polemikę z właścicielem-niedorozwojem, tylko się bronię. A że pies zgarnie z tego powodu z buta w pysk- cóż, jakoś wyżej stawiam swoje zdrowie, niż durnotę właściciela; poza tym- jakby pies był na smyczy to by nie zarobił.

Kiedyś próbowałem przetłumaczyć niektórym takim elementom, że jak pies doskakuje, to pewnie i użre, a skoro debil mieszka między ludźmi, to niech się dostosuje i nie naraża innych w imię swojego skrzywionego światopoglądu. Jak grochem o ścianę. Za każdym razem ta sama, żałosna śpiewka "nie boj się, on nic nie zrobi!". Jaaaaaasneeeeee! Przecież to, że warczy na mnie znaczy, że mnie kocha, a że doskakuje z zębami- że chce się bawić!

Dzięki temu w ciągu tych (licząc od 2. incydentu) 8 lat mieszkania na osiedlu dorobiłem się (z resztą tak, jak mój tatko- jakaś tradycja, tytuł rodowy czy jak?! ) miana potwora, je&anego psychopaty, mordercy zwierząt i wielu, wielu innych, skutecznie rozpowszechnianych przez osiedlowe kółko plotkarskie (tm) oraz lokalnych hodowców zwierzęcej patologii

Spoiler:

I jakoś tego nie żałuję, tak samo jak nie obiecuję poprawy- screw you priest

Wielokrotnie byliśmy wyzywani, raz nawet wygrażano nam policją i tym, co nam zrobią na osobności, koniec końców efekt był taki, że jak ktoś z nas pojawiał się w zasięgu wzroku, to nagle magicznie wszystkie wolno biegające pieski znajdywały swoich właścicieli. Ciekawe czemu nie dało się tak od początku


http://tinyurl.com/mnggggp
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe * ** ***
   * chyba, że ci się to opłaca
   ** chyba, że ci to ujdzie na sucho
   *** chyba, że się należało sku&wielowi


Jestem oazą spokoju. Pier*olonym, ku*wa, zaje*iście wyluzowanym kwiatem lotosu na przejrzystej tafli tego je*anego jeziora... Prawdę mówiąc jestem tak wyluzowany, jak wagon pełen pier*olonych, tybetańskich medytujących mnichów...

Offline

 

#5 2014-03-10 01:36:40

 Caliae

Wredna łajza

Punktów :   

Re: Psy

Myślę, że przede wszystkim najpierw trzeba rozgraniczyć posiadaczy psów na dwie różne grupy - tych z wyobraźnią i tych bez.

Bestię puszczam luzem jedynie w warunkach ściśle kontrolowanych (wybieg, ogrodzone coś, ewentualnie bardzo duża pusta przestrzeń na obrzeżach) - wiem jaki jest i nie zamierzam go ganiać przez całe miasto, zwłaszcza, że widząc ludzia załącza mu się tryb "tulić, głaskać, wielbić" i o ile ludzie zazwyczaj reagują zgodnie z trybem Bestii, to jednak nie każdy musi pałać do niego miłością i uwielbieniem - stąd Bestia po mieście chodzi na smyczy. Zawsze. Nieodwołalnie.

Z drugiej strony - na moim osiedlu jest pewna pani posiadająca psa. Jak tylko znajdę się w zasięgu wzroku od razu psa zapina na smycz. Pies absolutnie się nie słucha, jazgotliwie zaczepia wszystko co się rusza i jest zwyczajnie nie do odpędzenia.

Wniosek - jeśli pies słucha, daje się odwołać i współpracuje z opiekunem - niech biega bez smyczy, mi to nie wadzi. W każdym innym przypadku jestem przeciwna.

Offline

 

#6 2014-03-10 15:47:14

Fahren

#chałupodestrukcja

Punktów :   16 

Re: Psy

Ja psa w mieście nie miałem, więc pewnie patrzę inaczej.

Pies na podwórku luzem - czemu nie? Wejdziesz, ugryzie - masz problem. Mogłeś nie włazić na posesję. Spacery na smyczy więc odpadały - nie ma potrzeby, skoro pies i tak się wybiega.


http://catsdancewithjxnblk.com/images/jiggle.gif

Offline

 

#7 2016-08-15 17:45:54

Wienio

Gość

Re: Psy

Ja mam łagodnego psa więc puszczam luzem w lesie. Do ludzi podchodzi jeżeli idzie z fajnym psem i się zapoznają. Jak wyczuje że pies nie jest przyjazny to go omija. Po za tym ma dużo znajomych wśród psów. Smyczy tylko ogranicza interakcje i nie pozwala wysyłać psich sygnałów. Nie przejmuję się tym jakby ktoś miał coś przeciwko.

Jeżeli widziałbym że pies na prawdę atakuje zębami to bym komuś takiemu pomógł i psa odciągnął ale jeżeli jakiś psychol by miał jakieś urojenia i na szczekanie psa reagowałby jawną agresja to bym gościa pozbawił przytomności a potem nasrał do ust.

Następnym razem edytuj, zamiast pisać post pod postem. Wiem, że potrafisz ~Z.

Ostatnio edytowany przez Zehel (2016-08-16 17:00:58)

 

#8 2016-12-22 15:20:49

 maczek

Aniołek

Punktów :   

Re: Psy

Chciałabym mieć psa, bardzo podobają mi się buldogi francuskie co  myślicie o tych pieskach? Ma ktoś z was? Podzielcie się informacjami

Offline

 

#9 2019-06-25 13:42:03

pieknyolek

Zbanowany

Punktów :   

Re: Psy

Trzeba się wtedy umiejętnie bronić ;P



https://autoskup-szczecin.eu/skup-samoc … argard.php

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.lotsa.pun.pl www.pes-server.pun.pl www.pokemons.pun.pl www.foetrpl.pun.pl www.lifehousemusic.pun.pl