Pupilek Lucyfera
Różyczka, mimo że potrafi być wredna, nie budzi takiego strachu jak hiszpanka w 1918, czy czarna ospa przez stulecia.
Chociaż mimo strachu przed ospą ruch antyszczepionkowy miał się nieźle. Pod światłym przewodnictwem Kościoła Katolickiego.
Offline
Archeoziele napisał:
Różyczka, mimo że potrafi być wredna, nie budzi takiego strachu jak hiszpanka w 1918, czy czarna ospa przez stulecia.
Chociaż mimo strachu przed ospą ruch antyszczepionkowy miał się nieźle. Pod światłym przewodnictwem Kościoła Katolickiego.
Archeo- no bo w końcu Bóg tak chciał, taka widać była wola Boża i jak to tam jeszcze szło z tym całym Boskim planem... i pewnie dalej bylibyśmy tak bardzo w du*ie i wierzyli w ten zabobon, gdyby nie to, że w końcu co niektórzy kopnęli się w tyłki i stwierdzili, że co to za Bóg, który na nas zsyła kolejne i kolejne plagi i chce nas wyrżnąć "bo tak". No i się to Kościołowi nie spodobało- pojawiła się silna konkurencja, pozbyć się jej już nie dało rady i obroty spadły
Offline
Offline
Uważam, że szczepić - ale z głową Poczytać, sprawdzić, czy programy szczepień działają, sprawdzić opinie rodziców i szczepić: na polio, na odrę, na ospę, na gruźlicę itp. Na grypę nie warto
Nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy czytam, że "rodzice nie chcą darmowych szczepień, bo uważają, że wywołują raka".
Offline
Pupilek Lucyfera
Na grypę też czasem warto. Zwłaszcza jak się jest w grupie ryzyka. Tyle tylko, że Polacy nie wiedzą, jak się szczepić przeciw grypie, i dziabią się, gdy wirus już szaleje.
Offline
Właśnie z tymi szczepionkami na grypę jest problem, czy to coś w ogóle daje, czy to czasem nie jest tak, jak z placebo. Albo raczej nocebo
Czasem, czy nie czasem Archeo, ale i tak to napiszę- jak byłem mały, to wiecznie na coś chorowałem. W ogóle miałem przeje*ane po całości, bo byłem alergikiem-astmatykiem, rok bez ostrej anginy i całorocznego kataru był planem technicznie awykonalnym. Z czasem się to skończyło (na szczęście, bo przy takim ratio to dziś bym pewnie... aa mniejsza). Ale jakoś grypy nigdy nie uświadczyłem. No- prawie nigdy.
Prawie, bo tylko 2 razy. 2 razy dałem się zaszczepić przeciwko grypie. Oba te razy dość mocno odczułem- raz prawie wylądowałem w szpitalu, raz faktycznie wylądowałem i jak w następnym roku rodzice mnie chcieli znów zaciągnąć na to dziadostwo "bo tym razem będzie inaczej i ci to pomoże!", to się po prostu zamknąłem w pokoju i powiedziałem, że prędzej skoczę z okna (a mieszkałem na 3 piętrze w bloku!), niż znów będę musiał to odchorować. Odpowiedź nasuwa się sama- nie szczepiłem się- grypy nie było, szczepiłem się- grypa była... więc po co się na siłę truć i zarażać Od tych 2 pamiętnych razów już się nie szczepiłem i od tamtego czasu do dnia dzisiejszego nie zachorowałem ani razu.
W tym czasie moje kuzynki cały czas się szczepiły, i szczepią się nadal, bo ich mama, a moja ciotka to była pielęgniarka, która twierdzi, że "to ma zbawienny wpływ". Cóż- coś w tym "zbawiennego" jest, bo praktycznie co roku w ich domu jest mała regularna epidemia- najpierw chorują zaszczepione dziewczyny, potem zarażają młodszego brata, jak już kuzynki wyzdrowieją, to kuzyn zaraża 2 wujków i ciotkę, potem kuzyn zdrowieje, a na końcu jeszcze babcia łapie to świństwo od ciotki i/lub wuja- dziadek jakoś jest na to diabelnie odporny. Czasem kółeczko się powtarza, bo ktoś 2. raz złapie i zabawa zaczyna się od nowa. I tak co roku. Oczywiście spróbuj powiedzieć, żeby dali sobie z tym spokój, to zaraz krzyk, że bez tego zaraz zachorują. Jakoś do mojego "Ze szczepionką i tak chorujecie, więc co to za różnica- jak chcecie zachorować to idźcie w niedzielę do kościoła, gdzie jest pełno chorych ludzi, zachorować i tak zachorujecie, w dodatku za darmola" nigdy nie potrafi się odszczekać.
Offline
Pupilek Lucyfera
http://www.pogromcymitowmedycznych.pl/n … it%C3%B3w/
Tak przy okazji grypy. Mongol, nie popełniaj błędu dowodu anegdotycznego (a brat koleżanki szwagra Jolki to...), bo one są g***o warte.
Offline
Nie, nie Archeo- ja mówię zupełnie serio! W domu wujostwa ta szopka jest co roku
Offline
Pupilek Lucyfera
To nadal dowód anegdotyczny. Przydałoby się więcej informacji- kiedy się szczepią (większość Polaków jeżeli się szczepi, to dopiero w Październiku-Listopadzie), czym się szczepią (służba zdrowia dostaje zazwyczaj szczepionki przestarzałe), czy ta grypa to faktycznie grypa etc.
Offline
Odgrzebię temat, bo w mediach gorąco.
8-letnia dziewczyna chora na odrę we wrocławskim szpitalu Źródło akurat z crazynauka, ale otwórzcie tylko lodówkę, to coś wyskoczy.
Wczoraj poinformowano o 1,5-rocznym dziecku, które zmarło na odrę znacznie bliżej nas – w Niemczech. Chłopiec umarł 18 lutego i jest pierwszą ofiarą śmiertelną epidemii równolegle rozwijającej się za naszą zachodnią granicą. W tej chwili wiadomo o 574 chorych, choć prawdopodobnie jest ich więcej.
Dziecko, które zmarło w Berlinie, nie było zaszczepione. Nie wiadomo, czy był to efekt decyzji lub zaniedbania rodziców, przeciwwskazań zdrowotnych, czy też innych okoliczności. Podkreśla się jednak, że w ostatnich latach w Niemczech coraz więcej osób decyduje się na nieszczepienie swoich dzieci, co uzasadnia rzekomą szkodliwością szczepionek. I to jest problem.
Dziś przekonaliśmy się, że zagrożenie jest jeszcze bliższe – we Wrocławiu na oddział szpitala przy ulicy Chałubińskiego przyjęto 8-letnią dziewczynkę z rozpoznaniem odry. Dziecko przyjechało do Polski z Berlina.
Jak widać to, o czym jeszcze niedawno czytaliśmy jako o odległym zagrożeniu, pojawiło się i u nas. I można się spodziewać, że przy rozwijającej się tuż za zachodnią granicą epidemii w Polsce wkrótce pojawią się kolejne przypadki.
No ale proepidemicy dalej twierdzą, że odra to naturalny mechanizm czyszczący organizmu.
Spoiler:
Jak biegunka
W zeszłym tygodniu w "Za a nawet przeciw" była dyskusja o ruchu antyszczepionkowym (ta, dyskusja. Ciągłe odwoływanie do badań Wakefielda i że w tajemnicy trzyma się oczyszczenie go z zarzutów). Zadzwonił nawet pan, który podniesionym głosem mówił, że się nie da zaszczepić, cała rodzina się od dwóch pokoleń nie szczepi i nawet psa nie szczepimy!
Ciekawe co teraz proepidemicy wymyślą, jak media zaczną zapraszać ich w roli "ekspertów" od dzieci zmarłych na te choroby.
Offline
Grzesznik
Miałem (nie)przyjemność dyskutować z pewną panią, która jak żądałem argumentu na jej pierdoły typu "powikłania po odrze występują jeśli się ją zaniedba lub za późno pójdzie do lekarza a w ogóle na odre nie da się umrzeć" odpowiedziała: ja mam swoje zdanie, ty masz swoje, pozostańmy przy swoim.
No. Nie ma to jak dobra dyskusja.
Offline
Pupilek Lucyfera
Zaledwie kilka dni temu dość burzliwie dyskutowałam z koleżanką z pracy. Koleżanka z serii- żydzi, masoni i cykliści chcą nas wytruć GMO i szczepionkami. I doszłam do wniosku, że z takimi ludźmi nie ma sensu dyskutować. Co z tego, że rzucałam wynikami badań, tłumaczyłam czym różni się etylortęć od metylortęci i ile trzeba by się nasztachać boranu sodu żeby uzyskać jakikolwiek efekt. I jajco. Jak grochem o ścianę. Na każdy argument otrzymywałam odpowiedź- no bo to bigpharma fałszuje.
Offline
To może najlepszym sposobem jest nie odzywanie się i robienie swojego? Ma to wiele zalet:
- nie użerasz się z oszołomami
- nikt się ciebie nie czepia
- głupota wymrze sama
- w razie "w" zawsze można reagować jak ojciec chorego na białaczkę dzieciaka w USA - żądać, aby nieszczepione i roznoszące odrę, ospę i inny syf dzieciaki nie miały wstępu do szkoły z jego dzieckiem
Hm?
Offline
Konował bez dyplomu
Tiszka napisał:
- głupota wymrze sama
Akurat w każdej innej sprawie poza szczepieniami mam takie zdanie. Niestety szczepienia: a) nie są zależne od głównych zainteresowanych, czyli od dzieci, a niestety szczepienie to nie chrzest, że może poczekać do osiemnastki; b) odporność grupowa chroni te dzieciaki, które zaszczepione być nie mogą (bo mają np. białaczkę albo są po przeszczepie). Właśnie dlatego ruchy antywacków to takie k*restwo.
Offline
Kobalamina napisał:
a) nie są zależne od głównych zainteresowanych, czyli od dzieci, a niestety szczepienie to nie chrzest, że może poczekać do osiemnastki;
Tsaaaa, tylko wiesz- szczepienia to nie chrzest, a chrzest... pokaż mi ile rodzin zdecydowało się na to, żeby dać dzieciakowi wybór czy chce brać w tym udział czy nie.
Offline